John Lemon znika z rynku…

Historia stosunkowo młodej, bo liczącej dopiero kilka lat marki zaczęła się w 2012 roku. Wówczas niewielka firma ze Śląska wpadła na pomysł opracowania receptur lemoniad innych niż wszystkie, a dodatkowo pozbawionych konserwantów i większości innych sztucznych dodatków. Pomysł okazał się sporym sukcesem – napój każdego roku w liczbie 6 mln butelek trafia do ponad 20 krajów. Dlaczego w takim razie znika z rynku?

 

Wszystko przez żonę Johna Lennona, Yoko Ono, która pozwała polską firmę w związku z… naruszeniem dobrego imienia jednego z Beatelsów. Zarzut ze strony wdowy po zmarłym muzyku wydaje się co najmniej absurdalny, w opinii wielu ekspertów będąc – delikatnie rzecz ujmując – daleko idącą nadinterpretacją. Żądania Amerykanki japońskiego pochodzenia są na tyle kuriozalne, że prawnicy szansę na wygraną oceniają na ponad 80%, jednak firma nie zamierzała ryzykować, przystając na ugodę w ramach której rozwijany od dłuższego czasu brand nie pojawi się już więcej w sklepach. Dlaczego? Ze względów finansowych. Firmy po prostu nie stać na ewentualne wstrzymanie produkcji do czasu rozstrzygnięcia procesu, a to mogłoby grozić w najlepszym przypadku poważnymi tarapatami finansowymi, a w najgorszym bankructwem. Z kolei ewentualna, chociaż bardzo mało prawdopodobna, przegrana i związana z nią konieczność wypłaty odszkodowania z całą pewnością posłałaby na dno małą firmę z Katowic.

Wybierając „mniejsze zło” właściciele postanowili przystać na ugodę, zobowiązując się do zaprzestania używania swojego znaku handlowego (co ciekawe opatentowanego bez większych problemów), nie rezygnując przy tym z produkcji napojów własnej receptury – jego nowe wcielenie to On Lemon. I chociaż przedstawiciele Yoko Ono podkreślają, że chodzi jedynie o „ochronę dobrego imienia” (sic!), to nieoficjalnie właściciele przyznają, że działania drugiej strony wydawały się zmierzać do zniszczenia ich biznesu…

W związku z powyższym pozostaje jedynie mieć nadzieję, że żaden inny John Lennon (a nawet Lemon…) nie zostanie nigdy sławnym pisarzem, muzykiem, czy sportowcem. Inaczej zostanie zmuszony do zmiany nazwiska, albo wypłaty odszkodowań… Czyżby chytrą babę z Radomia przyćmiła chciwa baba z Nowego Jorku?

Next post 3 przydatne lifehacki o których powinieneś wiedzieć…